Przed Wami kolejny tutorial w cyklu "Jak to uszyć"!
Jak wiecie, uwielbiam sukienki, zwłaszcza te dopasowane, dlatego nie mogłoby tu zabraknąć posta, pokazującego jak poradzić sobie z uszyciem jednej z nich. Na swój cel wybrałam klasyczną sukienkę z rękawem 3/4. Bazuję na wykroju z Burdy - numer 5/2009, model 103B (103A to po prostu bluzka - szyje się ją praktycznie tak samo, więc śmiało możecie skorzystać z tego tutorialu). Obiecałam sobie, że wykorzystam wszystkie zakupione przeze mnie tkaniny zanim zacznę kupować nowe. Rozciągliwy jersey idealnie nadaje się na taką sukienkę, choć przyznam szczerze, że do szycia ubrań z takich tkanin potrzeba cierpliwości.
Tak jak w poprzednim poście tkanina jest rozciągliwa - układając przekalkowany wykrój na tkaninie, muszę pamiętać że sukienka ma się rozciągać wokół ciała, nie wzdłuż. Pominę tym razem kilka początkowych kroków, takich jak szukanie odpowiedniego wykroju, wycinanie z papieru, a następnie wycinanie części wykroju z tkaniny, możecie o tym poczytać w pierwszym poście cyklu - znajdziecie go tutaj.
Przy rozciągliwych tkaninach musicie wiedzieć, że szyjąc, nie wolno naciągać tkaniny (chyba, że takie jest zalecenie). Najlepiej, gdy materiał sam posuwa się pod stopką przy pomocy mechanizmu maszyny. Powinno się również używać ściegu elastycznego.
Na poniższym obrazku widzimy jak sukienka wygląda z przodu i z tyłu. Musimy wyciąć aż 6 elementów, z arkusza wykrojów B (na rysunku technicznym jest ich 7, ponieważ bluzka ma przewidziany nieco inny rękaw).
Mój kawałek tkaniny był dość duży, postanowiłam więc wyciąć górną i dolną część tyłu ze złożonego materiału. Jak widzicie z poniższej rozpiski, oryginalnie potrzebowałam dwóch elementów o numerach 3 i 4 - potem musiałabym je zszyć. Dzięki złożeniu materiału zaoszczędziłam trochę czasu. Przy mniejszym kawałku materiału, musicie zastosować się do zaleceń Burdy:
Mam już wycięte wszystkie części, zabieram się więc do szycia. Tym razem, nie będę wykańczała środka sukienki overlockiem, bo z tkaniny nie sypią się nitki, więc jest to zbędne.
Zaczynam od dwóch części oznaczonych numerem 1. Na tym elemencie jest oznaczone miejsce dopasowania rękawa. Ja zazwyczaj lekko je nacinam na zapasie, ale możecie użyć do tego kredy.
Na tym elemencie zaznaczone są również miejsca, w których obie części przodu mają się łączyć. Oznaczam ja na tkaninie poprzecznymi kreskami. Na rysunku poniżej zaznaczyłam białą linią, o które miejsca chodzi.
Na elementach o numerze 1 trzeba także zaznaczyć miejsca gdzie mają powstać zakładki - najlepiej je sobie przyfastrygować ręcznie. Zakładki musimy złożyć, nakładając materiał prawą stroną do prawej, zgodnie z kierunkiem strzałek (zdjęcie poniżej). Wcięcie w tkaninie zdecydowanie ułatwia nam pracę.
Przeszywam zakładki z lewej strony tkaniny. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jak finalnie wyglądają zakładki na prawej stronej.
Uważajcie by przypadkiem nie pomylić prawej strony materiału z lewą, żeby nie wyszły dwie identyczne części - muszą one być symetryczne, tak jak na zdjęciu niżej.
Mając obie części przodu oraz zaznaczone poprzeczne kreski, mogę teraz lekko przypiąć je do siebie szpilkami (na razie ich nie przyszywam).
Biorę część nr 3, czyli górną część tyłu sukienki.
Przykładam przód i tył prawymi stronami materiału do siebie. Spinam je szpilkami, zarówno po bokach jak i wzdłuż linii ramion. Przeszywam i rozprasowuję szwy. Miejsca szycia zaznaczyłam białą przerywaną linią.
Zajmę się teraz wykończeniem dekoltu sukienki.
Miałam już wcześniej okazję zmierzyć się z obszywaniem dekoltu z rozciągliwej tkaniny i przyznam się szczerze, że nie najlepiej mi to wyszło. Z ochotą przyjęłam więc poradę mojej mamy, aby dekolt wraz z tyłem sukienki (na karku) po prostu podkleić połówką taśmy krawieckiej z klejem. Okazał się to strzał w dziesiątkę (zresztą sami zobaczcie na zdjęciach poniżej). Oczywiście możecie spróbować swoich sił i podwinąć dekolt zawijając go pod spód na maszynie :-) Efekt podklejenia najlepiej widać na manekinie.
Biorę kolejną cześć sukienki - rękawy. Również na nich zaznaczam niewielkim nacięciem miejsca, w których złącze go z górą sukienki.
Rękaw składam tak, aby prawa strona tkaniny stykała się z prawą. Spinam szpilkami, a następnie przeszywam. Po zszyciu w ten sam sposób obu rękawów, rozprasowuję szwy.
Pora na przyszycie rękawów do góry sukienki. Wydaje się to dość skomplikowane i pewnie wiele osób zaczynających swoją przygodę z szyciem pamięta swoje rozterki - jak to zrobić, czemu widać szwy, czemu mam wszyte dwa lewe rękawy! Uwaga więc: wywracam górną cześć przodu na lewą stronę, wkładam od środka rękaw (prawa strona materiału rękawa styka się z prawą stroną materiału przodu). Spinam szpilkami, upewniając się, że nacięcia, oznaczenia, które robiliśmy we wcześniejszych krokach pasują do siebie. Zerknijcie od środka, czy odwracając przód na prawą stronę, będziecie widzieć też prawą część rękawa, a nie jego szwy. Możecie przyfastrygować rękaw do górnej części przodu, jeśli wszywacie go po raz pierwszy lub jeśli po prostu nie macie pewności efektu końcowego.
Na formie rękawa narysowana jest zygzakowata linia. Oznacza ona, że w tym miejscu musimy wdać rękaw, a dokładniej przypiąć go szpilkami do reszty sukienki, tak aby miedzy kolejnymi szpilkami, tkaniny było trochę więcej (zerknijcie na zdjęcie niżej, gdyż dość trudno jest mi to wytłumaczyć). Nie chcemy aby przyszywając rękaw zrobiła się zakładka, bo po prostu nie będzie to wyglądało estetycznie z prawej strony sukienki. W przypadku wszycia rękawów możemy tkaninę lekko naciągnąć. Uważajcie podczas szycia, przy rękawach naprawdę warto poświęcić kilka minut więcej na wykonanie fastrygi - pozwali nam ona na sprawdzenie efektu po prawej stronie sukienki przed maszynowym zszyciem materiału.
Po co całe to zamieszanie? Oczywiście chcemy aby nasza sukienka prezentowała się dobrze. Taki zabieg sprawi, że rękawy będą ładnie wyprofilowane jak i również nie będą krępowały ruchu (nie będą ciągły).
A tak rękawy prezentują się po przyszyciu (PS: manekin nam się trochę rozjechał ;-)):
Czas na wykończenie rękawów! Wywijam na lewą stronę część rękawa aż do pierwszego wcięcia (patrząc od góry rękawa). Po takim wywinięciu to wcięcie, które było niżej rękawa pokryje mi się z krótką linią wyżej i wyznaczy linię szycia. Spinam rękaw i przeszywam maszyną po linii szycia, zaznaczonej na rysunku przerywaną kreską.
Po zszyciu rozprasowuję szew, i wywijam na zewnątrz (na dwóch zdjęciach poniżej przedstawiona jest lewa strona, czyli wnętrze rękawa). Zawijam rękaw pod spód i przypinam szpilkami.
Przeszywam maszyną po prawej stronie rękawa.
Gdy mam już wykończone oba rękawy biorę cześci wykroju oznaczone numerem 5, tj. plisy (według wskazówek Burdy wycięłam je dwukrotnie, ze złożonego kawałka tkaniny (podobnie jak elementy nr 3 i 4). Podklejam wycięte kawałki elastyczną flizeliną (pamiętajcie by rozciągała się w tym samym kierunku co tkanina). Zszywam końce plis (przykładając prawą stroną do prawej) i rozprasowuję szwy.
Przypinam szpilkami mój pas do góry sukienki - tu możecie sobie ostatecznie ułożyć przód i wyprofilować głębokość dekoltu. Teoretycznie powinien się on nakładać na siebie zgodnie z zaznaczonymi wcześniej poprzecznymu kreskami, ale jeśli uważacie, że dekolt jest dla Was zbyt głęboki, macie możliwość go lekko zmniejszyć. Uważajcie tylko by nie złożyć go za bardzo, bo wtedy też rękawy powędrują do przodu. Ja kierowałam się ściśle zaleceniami Burdy, gdyż po przymierzeniu góry, wszystko wydawało się być w porządku.
Przypinam szpilkami pliskę i przeszywam. Rozprasowuję szew i biorę się za dół sukienki.
Na części nr 4 zaznaczam szpilkami zaszewki (możecie zrobić to kredą, albo fastrygą). Przeszywam je, pamiętając, by zrobić to po lewej stronie materiału.
Biorę przód i tył spódnicy czyli elementy o numerach 2 i 4. Przykładam je do siebie prawą stroną do prawej, spinam po bokach szpilkami i przeszywam.
W tym momencie dobrze jest sprawdzić czy dół spódnicy na pewno dobrze leży (mi się udało tym razem - rozmiar dobrałam idealnie i nie musiałam nic poprawiać). Rozprasowuję szwy.
Pozostało wreszcie złączyć górę i dół sukienki. Przypinam je do siebie szpilkami (prawą stroną do prawej) i szyję.
Tak sukienka prezentuje się z lewej strony po zszyciu obu części:
Teraz pozostaje tylko wyrównać dół sukienki i podkleić go taśmą krawiecką z klejem - tak jak w przypadku dekoltu można to zrobić na maszynie, ale zaufajcie mi, jeśli w grę wchodzi rozciągliwy materiał, łatwiej skorzystać z taśmy :-)
Tak wygląda dół sukienki podklejony taśmą:
A jak wyglądam w niej ja? Tego dowiecie się już w poniedziałek - zapraszam gorąco na posta! :-)
Świetny tutorial. Sukienka piękna!
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńPo pierwsze szyjesz z jerseyu który jest dzianina a nie tkanina. Po drugie pomysł z taśma termo do dekoltu i dołu mija się z celem. W przypadku tkaniny ma to sens, jednak dzianina się rozciąga. Dół podklejony taśma będzie przeszkadzał w chodzeniu, powinien zostać położony przy pomocy renderki lub sciegu elastycznego lub podwójnej igły. A dekolt polecam wylamowac lub odszyc guma łamaną. Poza tym szwy boczne, rękawy powinny być uszyte na owerlocku - to w końcu dzianina. Rozczarowalas mnie tym tutkiem, myślałam że będzie bardziej merytoryczny i ze podejdziesz do tego bardziej profesjonalnie. Pomysł o tym następnym razem, może skonsultuj z mama-krawcowa, bo jeśli ktoś ma z tego korzystać to niech to będzie dawka naprawdę fachowych porad.
OdpowiedzUsuńPani Joanno, dziękuję serdecznie za uwagi! Sądząc po Pani wypowiedzi, jest Pani profesjonalistką jeśli chodzi o szycie. Ja w swoich postach niejednokrotnie podkreślałam, że jestem amatorką, w żaden sposób nie uważam się za profesjonalistkę i cały czas się uczę. Niestety moja mama również nie jest czynną krawcową od ponad 20 lat. Nie zawsze mam ją „pod ręką” by prosić o udzielenie mi porad. Cykl postów „Jak to uszyć?” pokazuje jak w prosty, szybki sposób uszyć podstawowy model (spódnicę, sukienkę czy też bluzkę). Nie jest on raczej skierowany do osób zajmujących się profesjonalym szyciem, tylko do tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z krawiectwem. Nie sądzę, żeby dla laika było problemem użycie słowa tkanina w określeniu do dzianiny. Celem postów jest przekazanie wiedzy, którą udało mi się do tej pory zdobyć, pokazanie trików ułatwiających szycie, które ja stosuję na co dzień - zdaję sobie sprawę, że wielu rzeczy jeszcze nie wiem, nie umiem i że czasem idę na skróty. Niestety nie mogę zgodzić się z Panią w sprawie wszystkich kwestii, które Pani poruszyła. Użycie taśmy termo jest najprostszym rozwiązaniem jeśli chodzi o wykończenie dekoltu czy dołu sukienki, ale nie jedynym (co też zaznaczyłam w poście). Jeśli chodzi o krępowanie ruchów przy chodzeniu – nie mam takich problemów, a w sukience byłam już niejednokrotnie. Zaznaczyłam także w poście, że szyjąc jersey powinno używać się ściegu elastycznego. Lamówek nie lubię, rzadko podoba mi się efekt ich stosowania. Poza tym, zejdźmy na ziemię, nie każdy początkujący szyjący (w tym ja) posiada w domu overlock, renderkę czy nawet maszynę wyposażoną w podwójną igłę - to kosztuje! U mnie chodzi o początki szycia, korzystanie z podstawowych narzędzi krawieckich, także podstawowej maszyny. Przede wszystkim jednak tworzenie ubrań samodzielnie sprawia mi ogromną radość i tą radością chciałabym zarażać swoich czytelników. Nie czuję także, żebym była nie fair w stosunku do nich – rezultat moich prac zawsze prezentuję na sobie. Każdy może zweryfikować, czy stosowane przeze mnie metody przynoszą estetyczny efekt. Proszę więc być wobec mnie trochę bardziej wyrozumiałym.
UsuńNie jestem profeshonalistka. Szyję dopiero od trzech lat. Szczerze mówiąc gdy zaczynałam to często podgladalan na Twoim blogu prace uszyte przez Twoja mamę i one motywować mnie do zgłębiania tajników krawiectwa. Od początku chciałam żeby wszystko było szyte zgodnie ze sztuką krawiecka, dlatego zanim coś uszylam czytałam miliony tutoriali i książek, żeby było to zrobione jak najlepiej. Staram się być wyrozumiała ale tak jak pisałam rozczarowało mnie ze podchodzisz do tego w taki mało ambitny sposób. A podwójna igła to koszt 5 zl, a ścięg elastyczny ma każda domowa wieliczynnosciowa maszyna do szycia.
UsuńWzmianka o ściegu elastycznym jest w tutorialu od samego początku:) W swoich postach nie narzucam nikomu technik szycia - pokazuję jak sama radzę sobie z wykrojami z Burdy posiadając sprzęt i akcesoria dość niskiej, moim zdaniem, klasy. Jeśli umiem przewidzieć efekt użycia np. taśmy termo i ten efekt jest dla mnie akceptowalny to go stosuję, nie uczepiając się na siłę sztuki krawiectwa. No cóż, każdy z nas ma inną filozofię szycia, inne pokłady czasu, chęci czy jak to Pani napisała wyżej - ambicji. Pozostaje mi życzyć jak najlepszych, zadowalających Panią efektów szycia. Pozdrawiam :-)
Usuń